V LIGA BIELSKA
AKTUALNOŚCI
TERMINARZ
TABELA
ZESPOŁY
RELACJE
STRZELCY
 KLUB
O KLUBIE
STADION
SKŁAD
MŁODZIEŻ
HISTORIA
TRANSFERY
SPARINGI
ROK PO ROKU
OSIĄGNIĘCIA
 KIBICE
PAMIĄTKI
WSPOMNIENIA
TATTOO
INFO
KSIĘGA GOŚCI
REPORTAŻE
FORUM
ZDJĘCIA
OPISY
MSK ŻYLINA
GRAFFITI
 INNE
LINKI
KONTAKT
ARCHIWUM
SPONSOR

SPARTA PRAGA - MSK ZILINA 17.08.2010r.

Z.
Ten mecz elektryzował nas od samego początku gdy było jasne ze nasi przyjaciele ze Słowacji wylosowali właśnie Sparte Praga, kilka miesięcy wcześniej zdobyliśmy 2 flagi czołowych ekip Sparty, wiec po cichu liczyliśmy na taki wynik losowania i stało sie:) Z Żywca ruszamy przed piata rano w liczbie 50 osób, mecz rozgrywany w środę. Obieramy kierunek Cieszyn i tam czekamy na pociąg z kibicami Ziliny. W pociągu jak to zwykle na takich meczach trunki leja sie strumieniami towarzystwo rozbawione, co stacja wysiadka z pociągu i głośne śpiewy. Przed południem jesteśmy w Pradze ,ze stacji głównej jesteśmy prowadzeni przez miasto na główny rynek, miałem okazję być juz w stolicy Czech ale po raz kolejny to miasto robi na mnie spore wrażenie. Do meczu mamy sporo czasu więc rozchodzimy sie po mięście, okupujemy bary i degustujemy czeskie specjały, oczywiście musieliśmy też skosztować kuchni czeskiej i słynnych knedlików:)cały czas mamy ze sobą towarzystwo tajniaków których jest dość sporo i wszędzie za nami chodzą. O godz. 18 zaczynamy sie zbierać na rynku gdzie prowadzony jest doping i odpalone zostaje piro. Następnie cała grupa ruszamy pochodem w kierunku stadionu droga nieco sie ciągnie, co chwila postoje i zabawy cala grupa.
Wejście na stadion przebiegało w miarę sprawnie polska
„wycieczka” zajmuje górny sektor i tam wywieszamy nasza flagę. Ziliny jakieś 1200 osób z większością swoich fan. Stadion powoli sie zapełniał i na rozpoczęcie był juz komplet widzów. Sparta niezbyt dobrze słyszalna, jedyne co głośno sie przebijało to okrzyk Sparta Praga, u nas
doping średnio ale cały czas. W pierwszej połowie Czesi robią oprawę z sektorówka i pasami materiałów całkiem fajna. Do przerwy wynik bezbramkowy. W drugiej połowie Zilina rusza z głośnym dopingiem jak na nasza liczbę i pada pierwsza bramka dla Słowaków euforia i doping rośnie. Pada kolejna bramka dla Ziliny znowu wielka radość, od tego
momentu Spartanie praktycznie bez dopingu, mecz zbliża sie do końca wyciągnięta zostaje jedna ze zdobytych flag Sparty i zostaje podarta.
Gwizdek sędziego i Zilina wygrywa mecz ze Sparta 2:0. Godzinę jesteśmy trzymani na sektorze i ruszamy w drogę powrotna, wbijamy sie w tramwaj i prosto na dworzec, tam chwile czekamy i ładujemy sie do pociągu powrotnego, powrót spokojny i o 6 rano jesteśmy ponownie w Cieszynie. zegnamy sie z Zilina, która rusza dalej na Słowacje a my w swoja stronę do Żywca, ale żeby było śmieszniej po 24 godzinnej wyprawie zastajemy kilka aut z blokada na kolach :):)czeska uprzejmość. Załatwiamy sprawę szybko, płacimy ile trzeba i udajemy sie do domów, a co niektórzy prosto do pracy.

Cypisek
Praga… zwykłemu, szaremu człowiekowi kojarzy się z wieloma pięknymi zabytkami, stolicą Czech, Mostem Karola. Dla nas Praga okazała się kolejnym celem na mapie wyjazdowej. Dodatkowego smaczku dodawał fakt, że zimą skroiliśmy Sparcie dwie flagi czołowych grup. Oczekiwania były dosyć duże, jeśli chodzi o kiboli Sparty, jednak zastało nas spore rozczarowanie, bo niczego się nie doczekaliśmy, a okazji do wykręcenia jakiegoś numeru mieli sporo. A więc naszą eskapadę zaczynamy bardzo wczesnym rankiem, a do Pragi udajemy się w 50 osób pociągiem. Pociąg zdominowany przez barwy Górala i Ziliny. Podróż do naszego celu mija w spokoju. Na miejscu sporo policji, która jest poprzebierana m.in. za menela, a niektórzy wyglądali jak goście w klimacie kibicowskim. Mimo tego podchodzili na luzie do wszystkiego, bez niepotrzebnej spinki. Patrząc również na zachowanie innych ludzi, można napisać, że Czesi są wyluzowanym narodem. Spokojnym krokiem przechodzimy razem z Zilina przez piękne, praskie uliczki, dochodząc do rynku, tego samego na którym była zbiórka Polaków podczas meczu Repry. Co tu dużo pisać, czas do zbiórki wszystkich fanatyków mija pod wspólnym umacnianiem zgody. W między czasie w kilka osób chodzimy po okolicach rynku. Brakowało tylko ludzi w barwach Sparty. Jakieś pojedyncze sztuki w barwach zobaczyliśmy dopiero w godzinach popołudniowych. Przyszedł w końcu czas przemarszu na stadion. W całym pochodzie ok. tysiąc kibiców Ziliny, którzy na stadion udają się w pełnej obstawie psiarni. Można powiedzieć, że wiało nudą do meczu, bo nic specjalnego się nie wydarzyło. Niektórzy z nas doskonale pamiętają okolice stadionu z meczu kadry w Pradze, jednak tamtego dnia nie było nam dane zobaczyć stadionu od środka. Na bramach trochę mozolne wpuszczanie, szczegółowe sprawdzanie każdego z osobna. Około pół godziny przed rozpoczęciem spotkania wszyscy jesteśmy na sektorach i czekamy na rozpoczęcie spotkania, jak się później okazało bardzo ważnego, ponieważ po tym meczu Zilina była jedną nogą w Lidze Mistrzów. Przed meczem pod stadionem można było spotkać kibiców Sparty, którzy sprzedawali swojego zina – bardzo ciekawe pisemko. Najwyższy czas opisać co ciekawego wydarzyło się podczas meczu. Zacznijmy od gospodarzy. Tego dnia zaprezentowali oprawę, która składała się z sektorówki, przedstawiającej dwóch Spartan trzymających sztandar z herbem Ligi Mistrzów oraz napisu po obu bokach sektorówy: Znovu Elita, całość dopełniała kartoniada w barwach Sparty. Gospodarze słabo słyszalni w naszym sektorze, konkretne pierdolnięcie mieli gdy cały stadion dołączał się do angielki „Sparta Praga”. Zilina bez oprawy, natomiast większość osób była ubrana w żółte koszulki. Dokładna liczba Ziliny to 1010 osób. Żółto zieloni cały mecz świetnie bawili się w sektorze, a dwie bramki spowodowały ogromną radość i jeszcze lepszy doping i zabawę. W drugiej połowie wieszamy do góry kołami fanę Sparty – „Falanga”, którą targamy i rozrzucamy po stadionie, co ich specjalnie nie poruszyło. Flaga nie spłonęła, ponieważ nie chcieliśmy nikogo narażać na niepotrzebne problemy ze strony czeskiej policji, która razem z ochroną była strasznie upierdliwa na stadionie. Po stracie dwóch bramek i ujrzeniu swojej flagi do góry kołami, doping Sparty powoli milkł. Sędzia kończy spotkanie, chwile trzymają nas na sektorze i powoli opuszczamy stadion. Większa część pakuje się do tramwajów i udajemy się na dworzec główny, z którego odjeżdżał pociąg w drogę powrotną. Jaki był ten wyjazd? Myślę, że większości się podobało, w końcu Praga robi ogromne wrażenie, natomiast na stadionie wiele się nie wydarzyło. Jak się później okazało, dwa zwycięstwa nad Spartą dały historyczny awans do Ligi Mistrzów, a co za tym idzie, kolejne wojaże po Europie. Pozdrawiam wszystkich obecnych na tym wyjeździe. GÓRAL & ZILINA

®All Rights Reserved For Beer Boys Official F.C. Góral Żywiec Hoolligans